Nie ma takiego miejsca, którego nie dałoby się fajnie zaprojektować i wykonać. Zawsze powtarzam to moim klientom i zawsze po współpracy ze mną przekonują się oni, że to prawda. To, że ktoś ma małą przestrzeń, wcale nie oznacza, że nie może być ona fajnie zaaranżowana. Doskonałym przykładem jest ten niewielki ogród w zabudowie szeregowej, który miałam okazję projektować w 2016 roku.
.
.
Gdy przyjechałam na pierwsze spotkanie była bardzo wczesna wiosna. Przyszły ogród nie zachwycał swoim wyglądem, to prawda, ale to głównie przez porę roku, która do najładniejszych nie należy. Po dokonaniu niezbędnych pomiarów i ustaleń z Inwestorami zasiedliśmy do wspólnych rozmów o przyszłym kształcie ogrodu.
.
.
Na początku powstały aż cztery różne warianty zagospodarowania tej przestrzeni. Oczywistym dość jest, że przy tak niewielkim obszarze ogród będzie jednownętrzowy. Inwestorzy byli otwarci na różne rozwiązania i skrupulatnie analizowali „za i przeciw” każdego z przedstawionych przeze mnie wariantów.
.
.
.
Wspomagali się projektami 2D i wizualizacjami 3D. Kluczowy w podjęciu decyzji o wyborze wariantu okazał się być kształt tarasu wypoczynkowego. Na taras schodziło się schodami z salonu, znajdującego się na pierwszym piętrze. Nie była to standardowa sytuacja. Ale ostatecznie wygrał taras o kształcie trapezu, pomysł oryginalny i inny niż powszechnie stosowane rozwiązania.
.
.
.
.
.
Bardzo się z tego ucieszyłam, bo wiedziałam, że to dobry wybór. Po decyzji o kształcie tarasu przyszedł czas na wyznaczenie linii rabat i trawnika oraz wybór roślin. Miało być kolorowo, przytulnie, ozdobnie przez cały rok i przede wszystkim rośliny musiały być tak dobrane, żeby nie przeszkadzały sąsiadom, których z obu stron mieliśmy bardzo blisko.
.
.
Po akceptacji koncepcji i przygotowaniu dokumentacji przyszedł czas na realizację. Prace rozpoczęto od zniwelowania terenu, usunięciu starej darni, budowy tarasu, uzupełnieniu ziemi i wyznaczeniu obrzeża z kostki. Następnie na rabatach pojawiła się włóknina ściółkująca, której zadaniem było ograniczenie rozwoju roślin niepożądanych oraz przeciwdziałaniu nadmiernemu parowaniu wody z przestworów glebowych.
.
.
Ponieważ ogrody po sąsiedzku były niezbyt atrakcyjne wizualnie oraz przy samym płocie sąsiad miał posadzone rośliny, które w łatwy sposób mogłyby przedostać się do naszego ogrodu, zdecydowaliśmy wspólnie z inwestorami, że włóknina pojawi się również jako warstwa wewnętrzna na ogrodzeniu. Na nią bezpośrednio założona została mata wiklinowa.
.
.
Kolejnym krokiem było przywiezienie roślin i posadzenie ich w wyznaczone podczas etapu projektowego miejsca. Zaraz po roślinach, na rabatach pojawiła się kora sosnowa, ale nie taka niskiej jakości z marketów, tylko specjalnie zamawiana i zdrowa dla roślin i gleby. Na koniec przyszedł czas na trawnik z rolki. Dzięki temu cała realizacja zajęła dosłownie kilka dni. Ogród zmienił się nie do poznania, zarówno sami Inwestorzy, jak i ich sąsiedzi byli zachwyceni.
.
.
Zwyczajowo staram się odwiedzać „moje dzieci” po kilku tygodniach od ich powstania, żeby zobaczyć, czy dobrze się chowają i czy nowa rodzina jest z nich zadowolona. Byłam bardzo zdziwiona i naprawdę mega zadowolona, gdy zobaczyłam, że niektóre z roślin prawie podwoiły swoją wysokość i objętość.
.
.
.
1 Comment
Projektowanie ogrodów
8 marca 2021 at 11:37Mały ogród w wiele trudniej zaaranżować. Fajnie, że znalazło się miejsce na niezbyt rozłożyste drzewa, a rabaty na obrzeżach sprawiają, że trawnik wydaje się przestronniejszy. No i ciekawa kompozycja różnego gatunku roślin:)